czwartek, 26 kwietnia 2018

Róże po raz kolejny

Pewnie mówiłam Wam to już przy okazji innych, podobnych do tego zdobień, ale powtórzę jeszcze raz - róże są takim motywem na paznokciach, który chyba nigdy mi się nie znudzi. Często maluję je sama przy pomocy farbek, tym razem postawiłam jednak na odbicie ich na paznokciach przy pomocy stempli. Początkowo myślałam o tym, żeby je pokolorować tintami już po odbiciu (dlatego użyłam jasnego lakieru jako bazy), potem jednak z tego pomysłu zrezygnowałam i zostawiłam je tak, jak były. Żeby nie było nudno, jako akcent na paznokciu palca wskazującego użyłam lakieru z drobinkami. Tak oto powstało bardzo proste, romantyczne zdobienie, które idealnie pasuje na wiosnę. W sumie podobne zdobienie miałam w ostatni weekend - podczas konferencji Meet Beauty. Niedługo napiszę o niej osobny post, będzie też o paznokciach, które mi wtedy towarzyszyły, więc 'zostańcie ze mną' ;) 













Lakier, który mam na palcu wskazującym to Mariza brillant nr 7689.
Pozostałe paznokcie pomalowałam najpierw lakierem Life professional plus nr 304, a następnie przy pomocy lakieru Colour Alike/B. loves plates o nazwie B. a rudolph odbiłam wzór róż z płytki Born Pretty Store Valentine's Day BP-L001. Skórki zabezpieczyłam lateksem z Born Pretty Store
Całość pokryłam dwoma topami - najpierw wodnym Essence metal shock sealing top coat, a następnie Life professional plus gel top coat nr 300. Dzięki temu mam pewność, że stemple nie będą rozmazane. Trzeba tylko dać topowi wodnemu trochę czasu, żeby dobrze wysechł, inaczej zrobią Wam się białe/niebieskie zacieki, które znikną po całkowitym wyschnięciu całości.

Przypominam o kodzie PAPK31, który daje Wam 10% zniżki na zakupy w Born Pretty Store

Co myślicie o tym zdobieniu? Lubicie motyw róż na paznokciach?
Pulinka

A jeśli podoba Ci się to, co robię, to zapraszam na mojego instagrama oraz do obserwowania mojego bloga na bloggerze i platformie zblogowani.
Czytaj dalej »

środa, 18 kwietnia 2018

NCLA She's a Doll - swatche całej kolekcji 💅

Wiosna w pełni, więc najwyższy czas pokazać Wam całą wiosenną kolekcję NCLA She's a doll. Zrobiłabym to wcześniej, ale po zrobieniu swatchy trzech lakierów (które miałam, bo dostałam je na tym spotkaniu w grudniu w Warszawie) stwierdziłam, że głupio tak pokazywać kolekcję bez jednego gagatka. Zrobiłam więc szybkie zamówienie na stronie producenta, na które musiałam chwilkę poczekać, bo akurat był okres świąteczny. Mówię o tym, bo ma to trochę wpływ na zdjęcia, ponieważ paznokcie są dłuższe przy prezentacji jednego z nich. Wszystkie (dwa :D) lakiery, które wtedy dołączyły do mojej lakierowej rodzinki pokazywałam Wam na Instastory - robię tak z każdą paczką, która wiąże się z blogiem, więc jeśli interesuje Was to, co kupuję, lub (rzadziej) dostaję, to koniecznie mnie tam zaobserwujcie - tutaj link do mojego konta.


Przejdźmy jednak do samych lakierów. Kolekcja She's a doll (czyli dosłownie "Ona jest lalką") składa się z czterech lakierów: dwóch neonków w kolorze różu i koralowym (pomarańczowym z domieszką różu) oraz z turkusu i fioletowego brokatu. Neonki wysychają do matu, a pozostałe kolory do satyny. Wszystkie mają klasyczny, prosty pędzelek, 13,3ml pojemności i bardzo szybko wysychają (tzn. po pomalowaniu wszystkich paznokci pierwszą warstwą można zacząć nakładać drugą, przy następnych trzeba poczekać kilka minut). Więcej szczegółów o każdym z nich znajdziecie poniżej. Kolejność nie jest przypadkowa - ułożyłam nazwy tak, żeby miały jakiś sens, ale podam Wam go na końcu tego posta ;) .


Pierwszy w kolejności jest Hey, Doll!. Jest to jeden z neonków, o pięknym, koralowym kolorze. Idealnie sprawdzi się podczas wakacji. Nawet jeśli nie lubicie takich rzucających się w oczy kolorów, to warto rozważyć go jako dodatek lub akcent na jednym paznokciu. Niestety jego wadą jest krycie, ponieważ należy on raczej do tych kremowo-żelkowych neonów. Na moich paznokciach widzicie solo 5 warstw tego lakieru, ale pamiętajcie, że jeśli Wasze są krótsze, niż moje, to będziecie potrzebowały o jedną warstwę mniej. Próbowałam nakładać go też na biel, ale i tak w sumie (razem z dwoma warstwami bieli) wyszło ich tyle samo, więc nawet nie zrobiłam zdjęć. Na bieli kolor wychodzi jednak bardziej 'zakreślaczowy', jeśli więc na taki efekt liczycie, to polecam Wam go spróbować.
Lakier na zdjęciach trochę zbąbelkował, ale jest to wina bazy, a nie jego.







Kolejnym lakierem jest Life is your creation. Jest to klasyczny, kremowy turkusik, który wysycha do satyny. Myślę, że każda z nas powinna lub ma taki kolor w swojej kolekcji. Szczerze mówiąc nie pałam do niego jakimś wielkim uczuciem - jest ładny, dobrze kryje, bo po 2-3 warstwach, ale jednak nie czuję się chyba dobrze w takim morskim odcieniu, chociaż jako blondynka powinnam chyba go lubić. Wydaje mi się jednak, że lepiej będzie wyglądał do bardziej opalonych dłoni. 






Następnym lakierem jest Let's go party. Jest to mój ulubieniec z tej kolekcji i podoba się on chyba każdemu - nawet mój chłopak zapytał, co takiego mam na paznokciach! Ten lakier to połączenie bezbarwnej bazy z mnóstwem fioletowych drobinek, które świetnie odbijają światło. Na zdjęciach widzicie 3 warstwy niepokryte top coatem, uważam, że to bardzo dobry wynik jak na brokat. Nie wiem jak jest w kwestii zmywania, bo profilaktycznie użyłam bazy peel off. Jeśli jednak pokryjecie go jeszcze topem, szczególnie takim o wykończeniu 'żelowym', to zapewniam Was, że otrzymacie przegenialny efekt! A co najważniejsze - nawet bez top coatu drobinki idealnie przylegają do paznokcia, o nic nie haczą. 






Ostatnim lakierem z tej kolekcji jest Is there anything she can't do?. Pokazywałam Wam go już tutaj. Jest to piękny, różowy neonek, do którego mam ogromny sentyment, bo był to pierwszy lakier marki NCLA, który nałożyłam na swoje paznokcie. Poza tym bardzo lubię taki kolor na swoich paznokciach, chociaż wiem, że dla części z Was będzie zbyt rzucający się w oczy, jednak myślę, że u każdej idealnie sprawdzi się podczas urlopu. W kwestii mojego ulubieńca klasyfikuje się jednak zaraz za fioletowym brokatem, ale on jest po prostu the best. Róż do pełnego krycia bez białej bazy potrzebuje 3-4 warstw. Tak jak Hey, Doll! jest trochę żelkowy, ale jest bardziej kremowy, niż lakier w kolorze koralowym z tej kolekcji. 







Lakiery nie należą do najtańszych, bo kosztują 59 zł, jeśli jednak miałybyście się skusić na jeden z nich, to z czystym sumieniem polecam Wam Let's go party. Nie zawiedziecie się na nim, jest bardzo wyjątkowy, niespotykany :)

Część z Was pewnie czeka na tę 'historyjkę' z nazw tych lakierów - oto i ona: Hey, Doll! Life is your creation, so let's go party. By the way, is there anything she can't do? (Cześć lalko! Życie jest Twoim dziełem, więc chodźmy na imprezę. A propos, czy jest coś, czego ona nie może zrobić?). Może trochę głupie, nie do końca z sensem, ale te nazwy tak bardzo mi się podobają, że nie mogłam się oprzeć, żeby nie 'stworzyć' z nich czegoś ;)

Jak Wam się podoba ta kolekcja? Któryś z lakierów wpadł Wam szczególnie w oko?
Pulinka

PS. Nie jest to wpis sponsorowany, czy też związany ze współpracą. Trzy lakiery dostałam od marki NCLA, jeden kupiłam za własne pieniądze. Fakt, że dostałam lakiery nie wpływa na moją opinię o nich. 
Czytaj dalej »

piątek, 13 kwietnia 2018

Czarno-czarne, czyli odcinek drugi poszukiwania lustra na paznokciach

Jak już pisałam Wam tutaj szukałam idealnego lustra. Oprócz zestawu, który tam Wam pokazywałam i który daje świetny efekt wybrałam sobie także "lustro w proszku", czyli pyłek, który miał odbijać otoczenie. Jest on dostępny tutaj. Na miniaturce efekt jest genialny, ale zdawałam sobie sprawę, że w rzeczywistości może to nie wyglądać aż tak ekstra, no i niestety tak nie jest. Z resztą już pod poprzednim postem pojawiły się głosy, że pyłkiem nie da się uzyskać takiego efektu. Niestety, daje on bardziej efekt srebrnej czerni, chromu. Wygląda też bardzo ładnie, aczkolwiek ja jestem trochę rozczarowana.
Jeśli chodzi o nakładanie, to w tym celu użyłam kleju do folii transferowej. Dokładny sposób opisałam oraz pokazałam (w poście znajdziecie też filmik) Wam tutaj. Całość pokryłam wodnym topem, a dwa paznokcie dodatkowo ostemplowałam.




Chciałam sprawdzić, czy taki efekt wychodzi mi dlatego, że nakładam go na zwykły lakier, a nie na hybrydę, więc zrobiłam próbę na wzorniku. Jak widzicie efekt jest prawie identyczny, więc nie jest to kwestia nakładania tego pyłku. Chyba, że w przypadku hybrydy też zrobiłam to źle :D








Na paznokcie nałożyłam najpierw czarny lakier Eveline Vinyl Gel nr 211. Następnie pokryłam je klejem do folii transferowej, na który nałożyłam pyłek. Wszystkie paznokcie pokryłam topem Essence metal shock sealing top coat
Na kciuku i paznokciu palca serdecznego wykonałam stemple - wzór pochodzi z płytki B. loves plates B. 06 classy and chic, natomiast lakier ze sklepu Born Pretty Store. Przy stemplowaniu skórki zabezpieczyłam lateksem także z Born Pretty Store. Te dwa paznokcie pokryłam dodatkowo topem Life (marka własna drogerii SuperPharm).


Przypominam, że na kod LAKI10 macie 10% zniżki w sklepie BeutyBigBang, z którego pochodzi ten pyłek. 

Nosiłyście efekt lustra na swoich paznokciach? Jak on się Wam podoba?
Pulinka
Czytaj dalej »

niedziela, 8 kwietnia 2018

Lustro na paznokciach

Nie wiem jak Wy, ale ja marzyłam o lustrze na paznokciach już od dłuższego czasu. Chciałam, żeby to była taka prawdziwa, 100% tafla, a nie tylko jej (marna zazwyczaj) imitacja. Ponieważ ciągle szukałam czegoś takiego, to stwierdziłam, że dam szansę temu zestawowi, który zawiera srebrny lakier do paznokci oraz bazę. Muszę się tutaj przyznać, że gdy już do mnie doszedł, to myślałam, że jest to top i lakier, więc nie nałożyłam ich w poprawnej kolejności. Efekt był słaby, lakier się ściągał, zrobiły się smugi - masakra. Pokryłam go bazą, która była dołączona do zestawu i wcale nie poprawiła efektu. Stwierdziłam po tym, że spróbuję nałożyć na nią jeszcze jedną warstwę lakieru, żeby wszystko wygładzić, chciałam, żeby to wyglądało jakoś po ludzku. I przeżyłam wtedy szok - lakier na moich oczach stał się prawie idealnym lustrem. Jest co prawda za małe, żeby się w nim przeglądać, dodatkowo także zakrzywione, ale wygląda genialnie, odbija otoczenie. Niestety na zdjęciach wygląda trochę gorzej, niż w rzeczywistości, ale wydaje mi się, że i tak widać, że jest to lustro. Będzie on wyglądał tym lepiej, im bardziej gładkie macie paznokcie - na wzorniku jest to naprawdę idealne lusterko. Nie mam pojęcia jakie reakcje zachodzą na moich paznokciach przy aplikacji tych dwóch rzeczy, ani co takiego jest w tej bazie, że srebrny lakier tak bardzo zmienia swój wygląd, ale podoba mi się ten duet, efekt jest świetny!





Na wzorniku powyżej od lewej jest srebrny lakier położony na bazę, położony bez bazy i pokryty bazą oraz położony solo na wzornik.




Jak już pisałam - w zestawie znajduje się baza i srebrny lakier. Baza schnie kilka minut, za to srebrny lakier wysycha w kilka sekund. Baza ma przyjemny pędzelek, miękki i giętki, natomiast srebrny ma sztywny, twardy pędzelek i zdarza mu się robić kropki lakieru wokół, więc polecam malować paznokcie w miejscu, które możecie trochę pochlapać.


Przypominam, że kod LAKI10 daje Wam 10% zniżki na zakupy w sklepie BeautyBigBang.

Jak Wam się podoba ten duet? Lubicie efekt lustra na paznokciach?
Pulinka
Czytaj dalej »