Na fp napisałam Wam ostatnio, że mam wolne do końca tygodnia i planuję zająć się blogiem - cóż, życie zweryfikowało i czasu już na to nie starczyło. Jednak spędziłam ten czas w bardzo fajny sposób i wreszcie się wyspałam :)
Nie wiem, czy widzieliście zdjęcie paznokci, które ostatnio zmalowałam swojej koleżance. Jeśli nie, to możecie je zobaczyć na zdjęciu poniżej, które zrobiła. Oktawia od razu wiedziała, co chce - bardzo spodobało jej się to moje zdobienie i też takie chciała, tylko z jaśniejszym różem.
Nie wiem, czy widzieliście zdjęcie paznokci, które ostatnio zmalowałam swojej koleżance. Jeśli nie, to możecie je zobaczyć na zdjęciu poniżej, które zrobiła. Oktawia od razu wiedziała, co chce - bardzo spodobało jej się to moje zdobienie i też takie chciała, tylko z jaśniejszym różem.
Po jej wyjściu zaczęłam ogarniać swoje paznokcie, a że miałam wszystkie naklejki wodne wyjęte na stół, to strasznie mnie kusiły. I tak wybrałam jedne z nich, które trafiły na moje paznokcie. Użycie praktycznie identyczne - dwa paznokcie z naklejkami, a reszta pomalowana na jeden kolor. To takie trochę klasyczne użycie, ale właśnie taka klasyka jest czasami najlepsza.
Do zdobienia użyłam lakieru Rimmel super gel nr 013 bare hug, Sally Hansen xtreme wear nr 300 white on, Seche Vite, naklejek wodnych o numerze XF 1389 (chyba kupiłam je na wyprzedaży u Mirrorowisko, ale takie same dostaniecie np. tutaj), pęsety (post o niej znajdziecie tutaj) oraz pędzelka do czyszczenia skórek.
Jak Wam się podoba to zdobienie? Lubicie naklejki wodne?
Pulinka ;)