Która z nas nie lubi holo? Chyba nie ma takiej osoby. Pomijając już to, że holo stało się teraz bardzo modne i można kupić praktycznie każdą rzecz w wersji mieniącej się tęczą, to jest to magiczny motyw, który naprawdę bardzo lubię. Szczególnie paznokcie w takiej wersji bardzo przyciągają uwagę, a jeśli dołożymy do tego jednorożce, to mamy chyba pełnię szczęścia i bajkowości. Właśnie taką bajkowość możecie zobaczyć na moich paznokciach i jedyne czego mi tutaj brakuje to zwykłej tęczy, takiej nie zrobionej przez drobinki holo, tylko namalowanej. Problem jest taki, że nie mogłam się zdecydować, który jednorożcowy wzór wybrać, więc użyłam wszystkich i umieściłam je na paznokciach - na tęczę już zwyczajnie nie wystarczyło miejsca. Jednak nic straconego, pokażę Wam ją w innym zdobieniu (a jeżeli jesteście niecierpliwi, to zapraszam tutaj :) ).
Nie będę się dzisiaj rozpisywała o tym, jak dokładnie powstało zdobienie, bo możecie zobaczyć to na poniższym filmiku. Zapraszam do oglądania nawet, jeśli nie jesteście zainteresowane tutorialem - od 9 minuty w filmiku jest coś dla osób holosexualnych!
A po filmiku czas na zdjęcia, duuużo zdjęć. Żeby nie pokazać Wam od razu najlepszego, to najpierw zobaczycie zdjęcia w oświetleniu lamp - w takim świetle mój sprzęt niestety nie widzi zbytnio efektu holo.
A po filmiku czas na zdjęcia, duuużo zdjęć. Żeby nie pokazać Wam od razu najlepszego, to najpierw zobaczycie zdjęcia w oświetleniu lamp - w takim świetle mój sprzęt niestety nie widzi zbytnio efektu holo.
A teraz czas na to, co jednorożce lubią najbardziej - światło słoneczne!
Drobinki holo dostałam w ramach współpracy od sklepu Born Pretty Store. W związku z tym mam też coś dla Was - kod PAPK31 daje Wam 10% zniżki na nieprzecenione rzeczy w tym sklepie.
Zdobienie powstało przy pomocy całej masy produktów. Żeby łatwiej było Wam się odnaleźć będę mówiła o nich w kolejności nakładania ich na paznokcie.
Przede wszystkim kolor bazowy - nie wiedziałam, czy drobinki holo pokryją mi płytkę w 100%, dlatego pod nie użyłam szarego lakieru Eveline color edition nr 125.
Na niego nałożyłam klej do folii transferowej, na który przyczepiły się drobinki holo. Moje pochodzą ze sklepu Born Pretty Store, dostaniecie je tutaj. Pokryłam je potem dwoma warstwami top coatu Sally Hansen Insta Dri. Jedna warstwa nie wystarczyła, żeby wygładzić w pełni powierzchnię paznokcia.
Potem przeszłam do zabawy z naklejkami. Cały proces powstawał na silikonowej macie (dostępna tutaj). Najpierw zrobiłam na niej prostokąty przezroczystym lakierem od Sensique. Następnie odbijałam wzory z płytki B. loves Plates nr 00 rainbows and unicorns (dostępna tutaj) przy pomocy czarnego lakieru Colour Alike & B. loves Plates Kind of black oraz przezroczystego stempla. Następnie przeszłam do kolorowania stempli - robiłam to przy pomocy sondy i tintów od P2 gloss goes neon (kolory to 010 spaceshot, 020 bumper car, 030 merry-go-round, 040 free fall, 050
loop-di-loop, 060 carousel, 070 skycoaster, 080 ferris wheel. Całą recenzję możecie przeczytać tutaj). Gdy naklejki wyschły pokryłam skórki preparatem Born Pretty liquid peel off tape (dostępny tutaj) i nałożyłam naklejki. Po wyczyszczeniu skórek całość pokryłam top coatem Sally Hansen Diamond Flash.
Jestem ciekawa, czy Wy lubicie holo. Często nosicie go na paznokciach? Jak Wam się podoba to zdobienie?
Pulinka