poniedziałek, 27 maja 2019

Ultra kolorowe zdobienie w zawijaski

Niektóre zdobienia wyglądają na bardzo skomplikowane, a wcale takie nie są. Wydaje mi się, że to jest jedno z nich - bardzo kolorowe, mnóstwo misternych zawijasków. Ktoś mógłby pomyśleć, że spędziłam nad nim mnóstwo czasu, ręcznie je malując i robiąc cieniowania. W praktyce wyglądało to tak, że na czarnym tle odbiłam białym lakierem wzór z płytki do stempli, a następnie pokolorowałam je tintami od p2. To już kolejny raz w ostatnim czasie jak je użyłam, mogliście je widzieć w użyciu między innymi w zdobieniu Kwiatowe naklejki, które zrobiłam stemplami, a także innych stylizacjach paznokci (używałam ich już naprawdę nie jeden raz!). 







Chyba nikogo nie zdziwi już to, że biały lakier do stempli do emalia od B. loves plates 02 B. an Arctic Snow. Według mnie to idealny, biały lakier do stempli. 
Płytka to także produkt od B. loves plates B.06 classy and chic.


Czarna baza do stempli to my secret 209 dressed in black. Ładnie kryje (po 2 warstwach), szybko wysycha. 
Całość pokryłam top coatem Born Pretty Store No Smudge Top Coat. Nie jest idealny, głównie nie podoba mi się wykończenie jakie daje (wolę bardziej żelowe), ale nie rozmazał mi jeszcze żadnego wzoru i ładnie go zabezpiecza przed ewentualnym zniszczeniem. Zobaczymy jeszcze czy nie będzie gęstniał i gluciał jak to mają w zwyczaju inne topy.




Użyte produkty:
  • my secret 209 dressed in black
  • B. loves plates B.06 classy and chic
  • B. loves plates 02 B. an Arctic Snow
  • przezroczysty stempel
  • lateks do skórek od Beauty Big Bang
  • P2 gloss goes neon o numerach i nazwach: 010 spaceshot, 020 bumper car, 050 loop-di-loop, 060 carousel, 070 skycoaster
  • Born Pretty Store No Smudge Top Coat

Dajcie znać jak podobają Wam się takie ultra kolorowe zdobienia!
Pulinka
Czytaj dalej »

czwartek, 23 maja 2019

Podwodny świat w wersji holo

Ostatnio pokazałam Wam tyle kwiecistych, wiosennych zdobień, że czas dać Wam trochę od tego odpocząć. Tym razem postanowiłam zmalować coś, co idealnie nada się na wakacyjne wyjazdy lub jako umilacz podczas lata w pracy - podwodny świat w wersji holo. W tym zdobieniu użyłam tuszy blossom halo dye, które są podobne do moich ukochanych tintów z P2, ale dają inny efekt, jest to efekt akwareli, mi przypomina to trochę farby wodne, na które nakapał, napadał deszcz. Ten efekt pokazywałam już Wam przy okazji Walentynkowych paznokci z sercami, chociaż wtedy nie ogarniałam do końca co ma z tego wyjść, myślałam, że to zwykłe tinty i trochę je tam skrytykowałam.






Holosiowe wykończenie to zasługa dwóch lakierów - NCLA mermaid tales oraz Colour Alike holo top coat 2.0. Oba mogliście już oglądać kilka razy na blogu (posty są podlinkowane w nazwie produktów, dwie linijki wyżej ;) ). Ten pierwszy, od NCLA kryje po 2 cieniutkich warstwach i daje genialny efekt holo. Top coat od Colour Alike to bezbarwna baza z masą drobinek, więc pełnego krycia nim nie uzyskacie, ale i tak pięknie się prezentuje. Niestety przez ostatnie deszczowe dni nie udało uchwycić mi się pięknego efektu, jaki te dwa lakiery dają. 



Rybki, które widzicie na paznokciach pochodzą z płytki MoYou London origami collection nr 06. Według mnie są urocze! Wzory dobrze się odbijają, trzeba jednak raczej szybko z nimi działać ze względu na bardzo cienkie linie, ale to normalne. 
Odbiłam je podwójnie lakierami od B. loves plates.



Użyte produkty:
  • NCLA mermaid tales
  • wibo nail care nr 1
  • Rosalind blossom halo dye nr A276
  • Rosalind blossom halo dye nr A274
  • Mollon shine line nr 90
  • Colour Alike holo top coat 2.0
  • MoYou London origami collection nr 06
  • B. loves plates 02 B. an Arctic Snow
  • B. loves plates 01 B. a black hole
  • Born Pretty Store No Smudge Top Coat
Lubicie holo zdobienia?
Pulinka
Czytaj dalej »

sobota, 18 maja 2019

Kwiatowe naklejki, które zrobiłam stemplami

Ostatnio mam straszną fazę na kwiatki (chociaż ogólnie i tak bardzo lubię ten motyw na paznokciach), pokazywałam Wam ostatnio już ręcznie malowane kwiatki (nawet dwa razy!), kwiatki z naklejek wodnych oraz te stemplowe, które pomalowałam titami. Dzisiaj chciałabym Wam pokazać kwiatki, które zrobiłam przy pomocy stempli, metodą prawie naklejek (reverse stamping, tylko nakładany od razu na paznokieć, bez pokrywania top coatem). Bardzo ją lubię, chociaż nie zawsze udaje mi się ją zrobić tak, żeby wszystko ładnie wyglądało. 








Jeśli chodzi o wykonanie tego zdobienia, to najpierw pokryłam paznokcie fioletowym lakierem Astor quick&shine 608 make everyday special. To piękny, pastelowy odcień fioletu, który kryje już po 2 warstwach. Niestety nie znalazłam już możliwości kupna go w internecie, więc raczej jest już wycofany.
Drugim lakierem był pomarańczowy, brzoskwiniowy kolor Rimmel nr 408 peachella. To kolejny fajny lakier, który dobrze kryje. Chyba większość produktów do paznokci tej marki u mnie się sprawdziła.



Odbicie chevronu było mega proste, bo to zwykłe stemple (wzór pochodzi z płytki B. loves plates B.07 beauty of simplicity). Z kwiatkami było trochę więcej zabawy, bo najpierw odbiłam wzór z płytki B. loves plates B.02 flower power na dwóch stemplach przezroczystych, następnie pokolorowałam je białym lakierem (w tej roli B. loves plates 02 B. an Arctic Snow). Gdy całość już trochę przeschła przeniosłam wzór na paznokcie i usunęłam niepotrzebne części, które wylądowały na skórkach. Pokolorowałam wzór tintami (P2 gloss goes neon 010 spaceshot oraz 020 bumper car), pokryłam topem i gotowe :) 



Użyte produkty:
  • Astor quick&shine 608 make everyday special
  • Rimmel nr 408 peachella
  • B. loves plates B.07 beauty of simplicity
  • Colour Alike B. a Lavender, 
  • B. loves plates B.02 flower power
  • B. loves plates 02 B. an Arctic Snow
  • B. loves plates 01 B. a black hole
  • P2 gloss goes neon 010 spaceshot
  • P2 gloss goes neon 020 bumper car
  • lateks do skórek od Beauty Big Bang
  • przezroczyste stemple
  • Born Pretty Store No Smudge Top Coat
Lubicie kolorowe, kwiatowe zdobienia?
Pulinka
Czytaj dalej »

wtorek, 14 maja 2019

Kwiatowe naklejki wodne

Ostatnio pokazywałam Wam kilka kwiatowych zdobień, w których ręcznie malowałam rośliny. Stemple też doskonale już znacie, jeśli jesteście już tutaj dłużej. Dawno jednak nie pokazywałam Wam naklejek wodnych. Nie wiem czemu, bo są one fantastyczną alternatywą, pozwalają ozdobić paznokcie w kilka minut. Wystarczy tylko wyciąć wybrany fragment naklejki, zanurzyć ją w wodzie, odkleić naklejkę, przenieść na paznokcie, usunąć nadmiar naklejki, wysuszyć, pokryć topem i gotowe. Pamiętajcie tylko o usunięciu folii zabezpieczającej! Z resztą, cały proces krok po kroku pokazałam Wam już 3 lata temu w filmiku






Jeśli chodzi o naklejki wodne, to w tym zdobieniu użyłam tych oznaczonych wzorem BPY40, pochodzą one z Born Pretty Store. Te akurat mają kwiatowe motywy (takie lubię najbardziej), ale w internecie, szczególnie na chińskich stronkach, znajdziecie praktycznie każdy wzór, jaki sobie zamarzycie. Większość naklejek wodnych ma jakiś kolor jako tło, te akurat są o tyle fajne, że mają je bezbarwne. 
Lakier pod naklejkami to Rimmel super gel nr 012 soul session. Kryje po 2 warstwach i jest dla mnie idealnym nudziakiem, stapia się z kolorem skóry. Mam wrażenie, jakby paznokcie to było przedłużenie palców ;)



Nie nakładałam naklejek wodnych na wszystkie paznokcie (oczywiście Wy możecie tak zrobić), zdecydowałam, że pozostałe paznokcie pokryję czerwonym lakierem So chic! Gel effect nr 10. Jeśli jesteście tutaj dłużej, to wiecie, że jest to niecodzienne jak na mnie, bo za czerwonymi paznokciami u siebie nie przepadam. Żeby więc trochę złagodzić, zmniejszyć tę czerwień pokryłam ją złotym lakierem Golden Rose metals nr 102 metodą dry brush. 



Użyte produkty:
  • Rimmel super gel nr 012 soul session
  • So chic! Gel effect nr 10
  • Golden Rose metals nr 102
  • naklejki wodne Born Pretty Store BPY40
  • Born Pretty Store No Smudge Top Coat
Używacie naklejek wodnych?
Pulinka
Czytaj dalej »

sobota, 11 maja 2019

Majówkowe kwiatki zrobione hybrydowymi i zwykłymi lakierami

Dzisiejszy post jest dosyć nietypowy jak na mnie, bo pokażę Wam moje obie dłonie, których paznokcie zostały pomalowane praktycznie identycznie. Pojawiło się słowo 'praktycznie', ponieważ paznokcie mojej prawej dłoni pokryte są lakierami hybrydowymi, natomiast na lewej znajdują się tradycyjne lakiery, dzięki czemu mogę podać Wam lakiery hybrydowe i zwykłe, które są swoimi odpowiednikami, są prawie identyczne.  



Samo zdobienie jest bardzo proste. Na dwóch paznokciach namalowałam kwiatki, chyba są to stokrotki, a na pozostałych odbiłam fragmenty złotej folii transferowej. W przypadku lakierów hybrydowych do tego celu użyłam zwykłego top coatu z warstwą dyspersyjną, który nałożyłam na paznokcie praktycznie suchym pędzelkiem, a następnie utwardziłam w lampie. Jeśli natomiast chodzi o zwykłe lakiery, to w tym celu użyłam kleju do folii transferowej. 




Jeśli chodzi o pomarańczowy/musztardowy kolor, to na prawej dłoni jest to lakier Constance Carroll nr 128, natomiast na lewej to lakier MIYO mini drops nr 49. Hybryda kryje pięknie po dwóch warstwach, natomiast lakier klasyczny po 3. 
Lakiery w kolorze nude to Rimmel super gel nr 013 bare hug oraz Eveline hybrid nr 315 light nude. W końcu znalazłam nudziaka, który nie ma fioletowych tonów!



Paznokcie z kwiatkami pokryłam matowymi top coatami (nawet nie czuję jak rymuję!). Jak widzicie na zdjęciu powyżej mam dwa topy z Pierre Rene, tylko jeden to top klasyczny, a drugi hybrydowy. O ile klasyczny polecam, to hybrydowy niestety dosyć szybko wyciera się do takiego pół błysku/pół matu (ale ja też praktycznie codziennie zmywam, często myję ręce, kremuję, nakładam olejki, a to wszystko może mieć na to wpływ).



Jeśli chodzi o kwiatki, to do ich zrobienia użyłam dwóch produktów - SemiArt nr 002 white w przypadku hybryd oraz farbki akrylowej z Flying Tigera w przypadku klasycznych lakierów. 


Użyte produkty klasyczne:                                                                                    hybrydowe:
  • MIYO mini drops nr 49                                                         Constance Carroll nr 128 
  • Rimmel super gel nr 013 bare hug                             Eveline hybrid nr 315 light nude
  • klej do folii transferowej                                                               Pierre Rene top coat
  • folia transferowa
  • farbka akrylowa                                                                          SemiArt nr 002 white
  • Pierre Rene matt top coat                                                    Pierre Rene matte top coat
  • Born Pretty Store No Smudge Top Coat                                             NeoNail dry top
Dajcie znać jak podoba Wam się takie połączenie dwóch różnych rodzajów lakierów? Chcecie częściej takie posty?
Pulinka
Czytaj dalej »

poniedziałek, 6 maja 2019

Magnetyczne zdobienie wykonane marką Born Pretty Store

Niedawno odezwała się do mnie pracownica Born Pretty Store (Everyone say 'hi!' to Emily! :) ) i zapytała się, czy nie chciałabym przetestować całego kompletu rzeczy potrzebnych do zrobienia paznokci magnetycznych. Stwierdziłam, że mógłby to być fajny pomysł, na post, w którym pokażę Wam zdobienie wykonane w większości jedną marką. Kilka takich propozycji już odrzuciłam, bo zwyczajnie nie miałam na nie pomysłu albo produkty mi nie odpowiadały. W tej paczce znalazłam lakier magnetyczny, dwa magnesy, top coat i oliwkę do skórek. 



Zacznijmy od magnetycznego lakieru do paznokci. Jest to kolor BP-PM07 Soul Dancer. Ma złoty kolor z niebieskimi drobinkami, ale przez magnetyczny efekt praktycznie ich nie widać. Na moich paznokciach widzicie 3 warstwy bez kolorowej bazy pod spodem. 




W tej paczce co prawda tego nie znalazłam, ale użyłam w tym zdobieniu dwóch lakierów do stemplowania z Born Pretty Store - najpierw czarnego nr 3, a potem złotym BP-U01 Leo. Całość pokryłam topem no smudge. I z tym topem mam pewne wątpliwości, bo mam zarówno nową wersję, jak i tę starszą. Wersja w prostopadłościennej buteleczce (tej ze zdjęcia w linku) sprawdza mi się dobrze, natomiast ta w tej standardowej buteleczce Born Pretty Store (ze zdjęcia powyżej) nie jest okey, główny zarzut, jaki mogę mu postawić to rozczapierzony pędzelek i rozmazywanie wzorów, czego niby ten top ma nie robić. Dodatkowo podczas schnięcia całość jest już sucha i jak gdzieś dotkniecie, to nic się nie stanie, ale na wierzchu jest taka lepka, dziwna warstwa. Nie wiem, czy kupując top z linka dostaniecie tę lepszą według mnie wersję, czy gorszą.


Chciałabym Wam też opowiedzieć o magnesach. Dostałam zarówno tradycyjny magnes, który przyłożony jedną stroną robi tradycyjną linię, a z drugiej strony robi półkola oraz pisak, który z obu stron ma kilka magnetycznych kropek, które z jednej strony tworzą linię zrobioną z kropek, a z drugiej wzór kwiatów z kropek,. Chyba nie jestem najlepsza w słowne opisy, więc poniżej możecie je w kolejności opisu od lewej do prawej.
Myślę, że ten drugi pisak dużo lepiej sprawdzi się w przypadku hybryd, a że zaczęłam Wam je pokazywać, to możliwe, że niedługo pokażę Wam ich pełne możliwości, o ile chcecie. 




Oliwka do skórek to coś, co każda z nas używa pewnie codziennie lub prawie codziennie. Osobiście uważam, że nigdy ich za wiele i chociaż jestem ogromną fanką olejków z NCLA, to jeśli szukacie tańszej opcji to możecie spróbować oliwek z Born Pretty Store. Mają dobry skład (przynajmniej na opakowaniu, bo z produktami z Chin nigdy nie wiadomo, dlatego nie nakładam nic od nich na twarz), nawilżają, wchłaniają się i są w pędzelku. Mam wersję kokosową, która ładnie pachnie, a zapach dosyć długo utrzymuje się na skórze.


Przypominam o kodzie rabatowym PAPK31, który daje Wam 10% zniżki na nieprzecenione artykuły.


Użyte produkty:
  • Born Pretty Store BP-PM07 Soul Dancer
  • tradycyjny magnes
  • B. loves plates B.12 creative texture
  • przezroczysty stempel
  • Born Pretty Store BP-U01 Leo
  • Born Pretty Store Black Stamping Polish nr 3
  • Born Pretty Store No Smudge Top Coat
Dajcie znać czy podoba Wam się taki post i zdobienie prawie jedną marką?
Pulinka
Czytaj dalej »