Niedawno odezwała się do mnie pracownica Born Pretty Store (Everyone say 'hi!' to Emily! :) ) i zapytała się, czy nie chciałabym przetestować całego kompletu rzeczy potrzebnych do zrobienia paznokci magnetycznych. Stwierdziłam, że mógłby to być fajny pomysł, na post, w którym pokażę Wam zdobienie wykonane w większości jedną marką. Kilka takich propozycji już odrzuciłam, bo zwyczajnie nie miałam na nie pomysłu albo produkty mi nie odpowiadały. W tej paczce znalazłam lakier magnetyczny, dwa magnesy, top coat i oliwkę do skórek.
Zacznijmy od magnetycznego lakieru do paznokci. Jest to kolor BP-PM07 Soul Dancer. Ma złoty kolor z niebieskimi drobinkami, ale przez magnetyczny efekt praktycznie ich nie widać. Na moich paznokciach widzicie 3 warstwy bez kolorowej bazy pod spodem.
W tej paczce co prawda tego nie znalazłam, ale użyłam w tym zdobieniu dwóch lakierów do stemplowania z Born Pretty Store - najpierw czarnego nr 3, a potem złotym BP-U01 Leo. Całość pokryłam topem no smudge. I z tym topem mam pewne wątpliwości, bo mam zarówno nową wersję, jak i tę starszą. Wersja w prostopadłościennej buteleczce (tej ze zdjęcia w linku) sprawdza mi się dobrze, natomiast ta w tej standardowej buteleczce Born Pretty Store (ze zdjęcia powyżej) nie jest okey, główny zarzut, jaki mogę mu postawić to rozczapierzony pędzelek i rozmazywanie wzorów, czego niby ten top ma nie robić. Dodatkowo podczas schnięcia całość jest już sucha i jak gdzieś dotkniecie, to nic się nie stanie, ale na wierzchu jest taka lepka, dziwna warstwa. Nie wiem, czy kupując top z linka dostaniecie tę lepszą według mnie wersję, czy gorszą.
Chciałabym Wam też opowiedzieć o magnesach. Dostałam zarówno tradycyjny magnes, który przyłożony jedną stroną robi tradycyjną linię, a z drugiej strony robi półkola oraz pisak, który z obu stron ma kilka magnetycznych kropek, które z jednej strony tworzą linię zrobioną z kropek, a z drugiej wzór kwiatów z kropek,. Chyba nie jestem najlepsza w słowne opisy, więc poniżej możecie je w kolejności opisu od lewej do prawej.
Myślę, że ten drugi pisak dużo lepiej sprawdzi się w przypadku hybryd, a że zaczęłam Wam je pokazywać, to możliwe, że niedługo pokażę Wam ich pełne możliwości, o ile chcecie.
Oliwka do skórek to coś, co każda z nas używa pewnie codziennie lub prawie codziennie. Osobiście uważam, że nigdy ich za wiele i chociaż jestem ogromną fanką olejków z NCLA, to jeśli szukacie tańszej opcji to możecie spróbować oliwek z Born Pretty Store. Mają dobry skład (przynajmniej na opakowaniu, bo z produktami z Chin nigdy nie wiadomo, dlatego nie nakładam nic od nich na twarz), nawilżają, wchłaniają się i są w pędzelku. Mam wersję kokosową, która ładnie pachnie, a zapach dosyć długo utrzymuje się na skórze.
Przypominam o kodzie rabatowym PAPK31, który daje Wam 10% zniżki na nieprzecenione artykuły.
Użyte produkty:
- Born Pretty Store BP-PM07 Soul Dancer
- tradycyjny magnes
- B. loves plates B.12 creative texture
- przezroczysty stempel
- Born Pretty Store BP-U01 Leo
- Born Pretty Store Black Stamping Polish nr 3
- Born Pretty Store No Smudge Top Coat
Pulinka
A tu jak zawsze zaskakujesz pięknym mani!
OdpowiedzUsuńPięknie wygląda ten czarny wzór, chociaż jeżeli chodzi o magnetyczny to praktycznie nie widać efektu, bardzo subtelny :) Oliwkę miałam i fajnie mi się sprawdzała w tym pędzelku:)
OdpowiedzUsuńTo prawda, ale takie kolorowe magnetyki tak mają, te czarno-kolorowe są bardziej widoczne ;) Cieszę się, że Ci się sprawdziła!
UsuńUwielbiam złoto na paznokciach. Z tym czarnym zdobieniem pięknie się komponuje :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
Usuń