Dzisiaj post napisany pomiędzy milionem spraw do załatwienia, martwieniem się o chłopaka (jest w szpitalu), a nauką na jutrzejszy sprawdzian z polskiego.
Czy któraś z nas nie chciałaby randki w świetle księżyca? Dla mnie tylko musiałaby to być baaardzo spokojna okolica, bo się cholernie wszystkiego boję, ciemności szczególnie.
Dzisiejszym bohaterem jest lakier od firmy Essence z serii Colour&go nr 126 o wdzięcznej nazwie 'Date in the moonlight'.
Muszę przyznać, że serca mi nie podbił... W buteleczce wygląda przepięknie - granat z mnóstwem niebieskich drobinek, które... na paznokciu znikają. A to właśnie dla nich go kupiłam. Dlatego zdjęć mało, za to w słońcu, które akurat się pojawiło.
Plus na pewno dostaje za krycie (1 warstwa) i szybkie wysychanie. Trwałość w normie - około 3-4dni.
Podbił Wasze serca?
Pozdrawiam, Pulinka ;)
PS. Was też irytują faceci, którzy walą tekstami 'odkurzę swój latający dywan i polecimy na księżyc, a potem na bezludną wyspę i będziemy pływać na delfinach'? Może jestem dziwna, ale wolę jak facet mówi o czymś realnym do spełnienia (np. spacer w świetle księżyca uderzyłby do mojego serca).
ja to tam wolę, jak faceci nic nie obiecują.. bo później i tak nic z tego nie wynika ;p
OdpowiedzUsuńa lakier? fajny :)
coś w tym jest, ale nie ze wszystkimi facetami ;)
Usuńpiękne paznokcie :)
OdpowiedzUsuńdziękuję bardzo :)
UsuńPiękny masz kształt paznokci! :)
OdpowiedzUsuńLakier faktycznie zawiódł po pomalowaniu, bardziej efektownie wyglądał ten z GR :)
zgadzam się :)
Usuńdziękuję bardzo :)