Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją zestawu Haute house od Ciate, który kupiłam w Tk maxxie za 45zł (na stronie producenta był za 22$, czyli około 80zł).
Zaczynijmy od strony technicznej. W ślicznym opakowaniu, które widzicie poniżej, dostajemy 5 buteleczek, każda po 5ml.
W każdym lakierze pędzelek wygląda tak samo - jest mały, ale poręczny.
Co do wytrzymałości też jest dobrze, poniżej widzicie zdjęcia 2 warstw po 4 lub 5 dniach (ostatnio moje paznokcie jakoś powoli rosną).
Pierwszy lakier jaki chcę Wam pokazać to for the frill of it. Według mnie jest najpiękniejszy z całej kolekcji. Jest to śliczna benzynka, mieni się od złota, poprzez zielenie, żółcie do czerwieni. Prześliczny, właśnie czegoś takiego szukałam od dłuższego czasu, żałuję tylko, że nie mam okrągłych paznokci i nie widać na nich tych niebieskich kolorków jak w butelce. Na pewno jest to rzadka i ciekawa odmiana złotka. Wysycha szybko, na zdjęciach widzicie dwie cienkie warstwy.
Kolejny kolor to knee highs. Jest to niebieski, głęboki, ładny kolorek. Do całkowitego krycia potrzebuje jednej warstwy, jednak dosyć szybko się ściera na końcówkach, druga warstwa wydłuża czas na paznokciach. Wysycha, jak cała seria, bardzo szybko.
Tickle my fancy to turkus. Bardzo ładny, szybko wysychający, na zdjęciach dwie warstwy z takiego samego powodu jak u kolegi wyżej.
Przedostatni kolega to can can, czyli elegancki, bordowy i trochę kapryśny przed aparatem. Naprawdę piękny, chyba nie miałam jeszcze takiego w swojej kolekcji (i mówi to osoba, która nie przepada za czerwienią na paznokciach ;) ). Do krycia potrzebuje dwóch cienkich lub jednej grubszej warstwy.
Ostatni (ale wcale nie najgorszy!) kolorek - sass pot. Jakoś nie przekonywał mnie w buteleczce, dlatego po niego sięgnęłam na końcu, a jest ze mną na paznokciach najdłużej, bo od poniedziałku lub wtorku. Ładnie się trzyma, pięknie wygląda - taki ciemnofioletowy kolorek, wpadający trochę w czerń, trochę w granat (w zależności od oświetlenia).
Według mnie całość jest bardzo udana, najbardziej podoba mi się złotko i bordowy. To było moje pierwsze spotkanie z tą marką i odczucia mam bardzo pozytywne, nawet pomimo pękającego topu matującego o którym pisałam tutaj.
Jak Wam się podoba ten zestaw? Który kolorek najbardziej przypadł Wam do gustu? Macie go w swoich zbiorkach?
Pozdrawiam,
Pulinka ;)
fajny zestaw ;) najbardziej podoba mi się ten turkus ;)
OdpowiedzUsuńTurkusik też jest bardzo fajny, generalnie każdy z nich fajnie mi się nosiło :)
Usuńświetny set, zauroczyła mnie ta benzynka <3
OdpowiedzUsuńOjj tak, benzynka jest cudna :)
Usuńwszystkie kolorki sa mi w kolorki :D. W sensie, ze każdy jest taki w moim guście ;)
OdpowiedzUsuń:D
UsuńWszystkie kolorki przepiękne <3
OdpowiedzUsuńKażdy ma swój urok :)
UsuńWow tylko pozazdrościć :D
OdpowiedzUsuńbenzynka fajna, granat i ten ostatni :D w ogóle fajny zestaw :)
OdpowiedzUsuńKnee moj faworyt:-)
OdpowiedzUsuń