Jakiś czas temu przy użyciu dwóch lakierów - brokatu od Lovely (Lovely blink blink nr 1) oraz granatu od Essence (Essence colour&go nr 126 date in the moonlight) i oczywiście topu od Sally Hansen zmalowałam naprawdę proste, ale fajne zdobienie (przynajmniej według mnie) :)
Brokat nałożyłam gąbką ponieważ chciałam uniknąć miliona warstw, a poza tym zależało mi na drobinkach na granatowym tle (brokat 'utopiony' jest w fioletowej bazie, która jest co prawda w miarę transparentna).
Jak Wam się podoba? Lubicie brokatowe zdobienia?
Pozdrawiam,
Pulinka :)
PS. Czy Wy też uważacie, że każdy lakier powinien mieć nie tylko numerek, ale też nazwę?
Całkiem ładny ten brokat, choć nie moje kolory :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie każdy lakier powinien mieć nazwę, denerwują mnie same numerki :P
ja bardzo lubię fiolet, ale wiadomo - rzecz gustu :)
Usuńjak dobrze, że nie tylko ja mam taką opinię :D
Podoba mi się :D Co do nazw lakierów - przyjemniej się od razu używa jeśli lakier ma ładną nazwę :)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńzgadzam się, można przy okazji zastanowić się, co autor koloru miał na myśli :)
Ostatnio bardzo lubię takie pazurki ;)
OdpowiedzUsuńMam te lakiery w swojej kolekcji :)
OdpowiedzUsuńBrokatu już używałam; zdecydowałam się jednak na pokrycie wierzchu ciemnego fioletu. A drugi stoi sobie grzecznie na półce i czeka na swoją kolej :D
Ładny lakier ;) lubię brokaty na paznokciach ;) nie lubię tylko gdy nadchodzi moment , aby je zmyć ;)
OdpowiedzUsuńdlatego ja stosuję bazę peel off :) nie wiem, jak sobie wcześniej dawałam radę ;)
Usuń