Hej :) Wróciłam z żagli. Chciałoby się powiedzieć 'cała i zdrowa', jednak tak nie jest. Oparzyłam sobie rękę wrzątkiem (lewy nadgarstek i trochę dłoń). Zaczynają tworzyć się pęcherzyki, ale nie wiem jak to będzie wyglądać dalej.
Póki co mam jeszcze dla Was 4 wpisy, które ukażą się pod moją (na chwilę obecną ostatnią w te wakacje) nieobecność. Mam nadzieję, że na stałe wrócę do Was od połowy lipca, jednak nie ode mnie to zależy. Teraz ani zbytnio nie mogę malować paznokci, bo przy wysiłku ręka boli, ani nie chcę Wam pokazywać bandaży czy też śladów oparzenia.
Trzymajcie się cieplutko (ale nie wrzątkowo), na Waszych blogach postaram się być obecna no i wrócić jak najszybciej. Będę tęsknić za pisaniem dla Was.
Pozdrawiam,
Pulinka.
PS. kilka rad po żaglach - dokładnie sprawdzajcie sprzęt którym macie się posługiwać - łódki, samochody itp., nie zgadzajcie się na żadną prowizorkę, sprawdzajcie też stan paliwa, prądu, wody itp. My zgodziliśmy się na kuchenkę turystyczną bo ta na łódce nie działała i skończyło się to moją oparzoną ręką (no i płynięciem motorówką MOPR-u :D ). Nigdy też nie wkładajcie niczego gdzieś, gdzie twórca tego nie przewidział (kolejny raz ostrzegam przed prowizorką).
Ojejulku :(
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wszystko wraca do normy i już niedługo powrócisz do malowania :)